środa, 15 lutego 2012

1. Niespodziewany gość


Siedziałam w oknie mojego Londyńskiego pokoju i rozmyślałam; myślałam o moim najlepszym przyjacielu, Joe. Wczoraj strasznie się pokłóciliśmy i myślę, że on niebawem zakończy naszą znajomość. Poszło o to, że za nie całe pół roku każde z nas pójdzie do innego collegu, a my nadal jesteśmy tylko kumplami. Boli go to, że nie jesteśmy parą, a ja umawiam się z innymi chłopakami. Na koniec naszej sprzeczki wykrzyczał, że to on chciałby mnie uszczęśliwiać, i że on nigdy by mnie nie skrzywdził. Wierzę mu; tylko problem polega na tym, że to ja mogę go skrzywdzić, nie on mnie. Bo ja nie jestem w nim zakochana. Owszem, zależy mi na nim i panicznie boje się go stracić, ale jeśli to ma być dla niego najlepsze wyjście, to nie będę oponować, gdy zakończy naszą znajomość. Bo ja go kocham, ale wiem, że to nie wystarczy, ponieważ gdy zakocham się w kimś będąc w związku z Joe, to strasznie go zranię i już nigdy mi nie wybaczy. Bolałoby go to dużo bardziej, niż rozejście dwóch przyjaciół, a na dodatek wierzę w to, że nie rozstaniemy się na i długo i po jakimś czasie wszystko wróci to normy… Przynajmniej taką mam nadzieję.
***
Siedząc i rozmyślając straciłam poczucie czasu. Byłam w szoku, gdy przez łzy spostrzegłam, że już się ściemnia. Spojrzałam na zegarek: siódma. Koniec tego rozczulania się nad sobą! Co ma być to będzie. Mam half term i nie mam zamiaru przez resztę ferii rozpaczać. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Ciekawe kogo o tej porze przywiało. Może to Joe…?

Otworzyłam drzwi i zamarłam. Przede mną stał przystojny blondyn z gitarą.
-Hej, jestem Niall. Przechodziłem koło twojego domu i spostrzegłem Cię w oknie. Pomyślałem, że potrzebujesz pocieszenia, a więc jestem.- Uśmiechnął się do mnie. Nie no ja chyba śnię! Cudowny blondyn puka do moich drzwi, a ja wyglądam jak sto nieszczęść. To się nie dzieję naprawdę. Niall zrobił się w międzyczasie czerwony na twarzy, a ja zdałam sobie sprawę, że gapię się na niego jak jakaś idiotka.
-Cześć jestem Vick. I tak w zasadzie to właśnie postanowiłam wziąć się w garść.-No tak, zmarnuj okazje poznania słodkiego Nialla, brawo.- Może wejdziesz?
Chłopakowi wyraźnie ulżyło i z uśmiechem na ustach podążył za mną do mojego pokoju.
- Kto przyszedł?! Joe? – spytałam mama wychylając się z kuchni.
-Nie! Kolega! – odkrzyknęłam ciągnąc Nialla za sobą na górę. Tego tylko brakowało, żeby mama rozpoczęłam wywiad na temat blondaska.
- Ładny pokój... a kto to jest Joe? – Dzięki mamo -,-
-Hmm… To jest, nie, był mój przyjaciel.- Zabolał mnie ten czas przeszły, którego sama użyłam; chłopak chyba to zauważył, bo usiadł koło mnie na łóżku i mnie objął.
- Ej, nie martw się. Jeśli chcesz to możesz mi o tym opowiedzieć. Ulży Ci, a ja naprawdę potrafię słuchać.- Uśmiechnął się do mnie, a ja zatonęłam w jego cudownych, błękitnych oczach… Po chwili zdałam sobie sprawę, że podobne oczy ma Joe. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza, którą delikatnie starły palce chłopaka. Ten prosty gest sprawił, że postanowiłam się otworzyć. Opowiedziałam mu o mojej relacji z Joe, o naszej kłótni, a on słuchał uważnie. Gdy skończyłam poczułam się lżejsza i nie byłam już taka samotna, miałam Nialla. Pomyślała, że mam szczęście, że poznałam blondyna, przy nim czułam się bezpieczna i akceptowana.
-Ja… Dziękuję Ci. Prawie się nie znamy, a wątpię, czy ktokolwiek inny byłby w stanie mi teraz pomóc. Dzięki, że jesteś.- Uśmiechnęłam się nieśmiało. Bez dwóch zdań, zaczynałam lubić tego chłopaka.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że Cię poznałem i mogłem pomóc- powiedział obejmując mnie, a ja poczułam jak moje serce gubi rytm. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, aż nagle do pokoju wparowała moja mama.
- Przyniosłam wam jabłecznik… - urwała widząc nas objętych na moim łóżku- Wiki, a może przedstawiłabyś mi swojego nowego kolegę? – powiedziała mrugając do mnie. No po prostu świetnie. Niech ona sobie pójdzie!
- Dobry wieczór, nazywam się Niall- przedstawił się chłopak wstając.-Miło mi panią poznać.
-Och mi też jest miło! -spojrzała na mnie i chyba zrozumiała aluzję ukrytą w moim spojrzeniu, bo powiedziała- No, ja muszę już iść. Wpadnij jeszcze do nas, Niall!- Uf, nareszcie wyszła.
-Mogło być gorzej- mruknęłam pod nosem.
- Nie przesadzaj. Twoja mam jest całkiem miła. No i przyniosła nam jabłecznik, za co już ją uwielbiam. Chyba przeczuła, że jestem strasznym żarłokiem- powiedział mrugając do mnie.
- No, to widzisz, coś nas łączy- wyszczerzyłam się.
Pochłonęliśmy ciasto, które nawiasem mówiąc było pyszne i pogadaliśmy trochę. Chłopak znowu mnie objął, co sprawiło mi niesamowita radość. Może też mu się podobam…? Moje rozmyślania przerwał huk, gdy drwi znowu stanęły otworem, a to co w nich zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie...


********************************************************
Czeeeść, to znowu ja. Mam nadzieję, że jeśli ktoś to w ogóle czyta, to mu się podoba. Ej, dalibyście może jakiś znak w postaci komentarza? Bo narazie to czuję się tak jakbym tylko ja to czytała.. Pozdrawiam xx

5 komentarze:

hoodie_ pisze...

Czemu ona zaprasza do domu nieznajomego? A jakby to był złodziej? ;)
Zapowiada się ciekawie, inaczej, aczkolwiek na początku budujesz tak długie zdania, że czasami nie wiem po prostu co autorka miała na myśli. Strasznie zawiłe..
Przepraszam za krytykę- mam nadzieję jednak, że się nie obrazisz, chcę tylko pomóc..
Blog jednak w prządku.. Czekam na następny odcinek..;)
Dziękuję za komentarz odwdzięczam się i zapraszam do siebie..;)
[wspolnykierunek.blogspot.com]

Saphir pisze...

Świetny rozdział jak również blog. Czekan na dalszą część :D
I oczywiście zapraszam do siebie :)

Angel pisze...

hej. skomentowałaś mój rozdział, więc robię to samo. Przeczytałam wszystko co tu jest i muszę powiedzieć że nie mogę doczekać się kolejnej części. dodaję do obserwowanych i czekam ze zniecierpliwieniem ;)

Vick pisze...

Obiecuję poprawę :D Tak jakoś wyszłam z wprawyw pisaniu , bo od kilku miesięcy mieszkam w Anglii i czasami mam problem z wysłoweiniem sie po polsku ;p Ale postaram się, żeby było lepiej! I dzięki za komentarz! :)

Anonimowy pisze...

świetny rozdział . zakładam, że w drzwiach stanie zdenerwowany Joe. ;d Jeżeli się nie obrazisz to będę czytała powoli, bo mam trochę rzeczy na głowie.
http://i-hate-you-honey1d.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;)

Prześlij komentarz

About Me

Moje zdjęcie
Vick
Kocham pisać. Pisząc, czuję się w jakiś sposób spełniona. Takie same odczucia towarzyszą mi gdy rysuję. Ogólnie to jestem realistką, jedynie tworząc potrafię oderwać się od szarej rzeczywistości. Zawsze twardo trzymam się swoich poglądów, nie lubię podporządkowywać się innym. Jestem trochę zwariowana, ale to chyba normalne u nastolatek. Gdy coś sobie postanowię nieustępliwe dążę do wyznaczonego celu, zamieniam cię w perfekcjonistkę. Moje motto: "życie nie nie polega na szukaniu, tylko na kreowaniu samego siebie". We wszystkim co robię trzymam się tej zasady, bo nikt za mnie życia nie przeżyje, a tyko ja wiem co jest dla mnie najlepsze.
Wyświetl mój pełny profil

Czytam i polecam!

Obsługiwane przez usługę Blogger.